- Załatw sprawę z firmą
- Aktualności
- Logowanie / Rejestracja
Zamówiłam w sklepie w Gdańsku (Shuberta 102a) dwie drzwi Porto z montażem w kwietniu: jedne ukryte, drugie zwykłe z kolekcji loft z metalową ościeżnicą. Przy zamówieniu zaznaczyłam, że drzwi ukryte powinny być montowane w dwóch etapach: najpierw ościeżnica, a potem, gdy mój budowlaniec ją zamontuje - drzwi. Konsultanci nie mieli z tym problemu. W sklepie nawet omówiliśmy, że jeśli będę potrzebować zamontować ościeżnicę wcześniej, mój budowlaniec może odebrać ją osobno. Na początku wszystko szło nieźle. Po około miesiącu (w maju) mój budowlaniec odebrał ościeżnicę i drzwi. Zadzwoniłam do montażysty, aby umówić się na termin montażu (tak, klient sam musi dzwonić i umawiać się z montażysta z Komfortu!). Montażysta powiedział, że nie będzie instalował ościeżnicę osobno, ale po moich protestach, że tak uzgodniliśmy w sklepie, zgodził się. Ostatecznie przyjechał, zamontował ościeżnicę i zawiesił na niej skrzydło drzwi. Gumowe uszczelki, klamkę itp. nie zamontował, twierdząc, że zrobi to w drugim etapie. Nie byłam na miejscu, był tylko mój budowlaniec. Kiedy nadszedł czas zdjęcia drzwi do malowania, budowlaniec poinformował mnie, że montażysta z Komfortu uszkodził gwint w wkrętach. Moja pomyłka: powiedziałam, że to nie jest pilne i powiem mu, kiedy wróci, żeby dokonczyć sprawe. Po malowaniu i próbie ponownego zamontowania drzwi przestały się zamykać. Montażysta z Komfortu przyjechał i powiedział, że to wina mojego budowlańca, że zepsuł śruby i powinnam zapłacić około 150-200 zł za nowe śruby, wtedy on będzie mógł wszystko naprawić. Zgodziłam się, ale nie udało mu się odkręcić śrubów z uszkodzonym gwintem. Mój budowlaniec specjalnie przyjechał (remont był już zakończony) i odkręcił te śruby. Montażysta z Komfortu przyjechał znowu, coś pokręcił, chodził dookoła, i powiedział, że zmienił zdanie, nowe śruby nie pomogą, i nie wie, co zrobić. W międzyczasie przyjechały drugie drzwi (nie ukryte, z metalową ościeżnicą). Ten sam montażysta montował je przez trzy i pół godziny (przy tym ciągle prosił mnie o trzymanie różnych rzeczy lub podanie ich), a kiedy niemal je zamontował, okazało się, że języczek drzwi nie pasuje do otworu w ościeżnicy. To znaczy drzwi się nie zamykają. Montażysta chodził dookoła, dzwonił, żeby się poradzić, nawet oglądał filmy na YouTube. Nic nie pomogło. Powiedział, że trzeba zgłosić reklamację. Zostawił w środku pokoju część ościeżnicy, mnóstwo śmieci, powiedział, że na razie nie można tego ruszać, ponieważ nie wie, co będą wymieniać po reklamacji (drzwi czy ościeżnicę) i poszedł. W sprawie drzwi ukrytych powiedziałam, że skonsultuję się niezależnie, i na tym się rozstaliśmy. Kilka godzin później montażysta zadzwonił do mnie ponownie, zauważył filozoficznie, że nie ma sensu szukać winnych tego, że moje drzwi ukryte się nie zamykają, i zaproponował wyłamanie ościeżnicy i zainstalowanie jej na nowo. Twierdził, że później naprawi nawet ściany. Zdziwiła mnie taka hojność, wolałam skontaktować się z Komfortem, opisałam im sytuację i poprosiłam o wysłanie innego montażysty do konsultacji. Wypełnili drugą reklamację i obiecali się skontaktować. Mniej więcej po 30 dniach otrzymałam odmowę reklamacji drzwi ukrytych (twierdząc, że to moja wina, drzwi po montażu nie mogą być zdejmowane) i potwierdzenie reklamacji drzwi zwykłych, ale bez podania terminu, kiedy je naprawią. Po tym nastała cisza. Na telefony do sklepu odpowiadają, że należy skontaktować się z działem reklamacji. Dział reklamacji nie odpowiada na e-maile, a dodzwonienie się tam jest niemożliwe. Podsumowując: 1. Minęło 5 miesięcy od zamówienia drzwi, żadna z nich się nie zamyka, na drzwiach nie ma klamek, w środku pokoju leży jedna z części metalowej ościeżnicy (zajmuje połowę pokoju). 2. Minęły ponad 2 miesiące od uznania reklamacji, ale kiedy naprawią wadliwe drzwi - nikt nie wie. 3. Co robić z drzwiami ukrytymi - nie wiadomo.